Nasze historie

Poznaj historie naszych Ambasadorów nieMożliwego

Nasze historie

Poznaj historie uczestników projektu: Ambasadorzy nieMożliwego – rozbudzimy Wasze marzenia. Zobacz jak stawali się Ambasadorami nieMożliwego.

Pani Jesień

julia
Znacie to poczucie, że w waszym życiu czegoś brakuje? To się wie, ta świadomość towarzyszy każdemu naszemu działaniu. Nawet jeżeli nie potrafimy zdefiniować owej pustki, jej obecność pogłębia poczucie naszych kompleksów, niepewności, unieważnia nasze zalety i umiejętności, w zamian dając jedynie stres i męczącą myśl, że może zatem w ogóle nie warto zaprzątać sobie tym głowy? Może trzeba zaakceptować, że tak po prostu będzie i nic nie możemy z tym zrobić? Czasem jednak, by zmienić swoje życie, wystarczy pierwszy krok, który jak domino, uczuciem po uczuciu, doświadczeniem po doświadczeniu, relacją po relacji wypełnia naszą pustkę. Gdy dołączyłam do Fundacji, gdy razem z innymi uczestnikami nabywałam praktyki w przekraczaniu granic i pokonywaniu nieMożliwego, nie tyle dla siebie, co dla innych, poczułam, że to, czemu poświęcam czas i energię, ma sens, co więcej znam cel swoich działań. Zaangażowanie w działania Fundacji pozwala mi uwierzyć w swoje możliwości, otworzyć się na poznawanie samej siebie i wielu inspirujących ludzi. W trudnym czasie lockdownu, a także poza nim jest wielkim oparciem oraz źródłem pozytywnej energii i szerokiego uśmiechu na twarzy. Jestem niezmiernie wdzięczna, że za sprawą tak wielu niesamowitych osób wytrwałam w postanowieniu, aby coś zmienić. I zmieniłam już na zawsze. A marzenia? Może dziwnie to zabrzmi, ale marzę o tym, aby cały czas marzyć! Aby ciągle gdzieś mnie niosło i żeby zawsze chciało mi się angażować całą sobą.

Alicja

alicja
Odkrycie faktu, że moje dni kompletnie nie różnią się od siebie, każdy wygląda jak szara kopia poprzedniego, powtarzająca się rutyna: szkoła, zajęcia pozalekcyjne, wyjścia ze znajomymi, szkoła, zajęcia pozalekcyjne, wyjścia ze znajomymi, szkoła…pokazało mi, że nie mam w swoim życiu nic, w co mogłabym zaangażować się BARDZIEJ. Bardziej, czyli jak? Początkowo po prostu w nowe relacje. Poznawani w czwartkowe popołudnia „ludzie Fundacji” zarażali mnie uśmiechem, energią, chęcią działania. Potem potrzebą by usiąść, poświęcić swój czas, cały potencjał innym – dzieciom, dorosłym, zwierzętom, dla których organizowaliśmy nasze projekty. Nauczyłam się angażować całą siebie, iść, biec, dalej pomimo napotykanych trudności. Odkryłam, że dzięki temu żyję BARDZIEJ. Moja podróż nie zakończyła się, pragnę doświadczać, poznawać, na własnej skórze przekonać się, że kula ziemska jest okrągła. Dlaczego wiem, że mi się uda? Bo czego nie zrobisz dzisiaj, zrobisz jutro.

Adam

adam

Mojemu życiu brakowało światła – celu, który nadawałby mu sens. Poczucie braku wpływu na otaczającą mnie rzeczywistość zaskutkowało poważnym kryzysem. Jednak to doświadczenie nauczyło mnie, że to nie kryzysy określają naszą tożsamość, ale to, co robimy potem. Przecież dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Przejście tej drogi zabrało mi trochę czasu i wymagało wiele wysiłku, ale w pewnym momencie zorientowałem się, że jestem za granicą nieMożliwego. Odnalazłem w sobie cechy, dzięki którym wyznaczam swoje cele i drogę ich realizacji. Odnalazłem wartości, dzięki którym wiem, kim jestem. Patrząc w swoją przyszłość, nie zawsze widzę jej dokładny kształt, ale teraz łatwiej mi marzyć. Następny przystanek – ja na wyścigach F1.

Oliwia J

oliwia
Zawsze miałam jasno sprecyzowane cele. Zawsze miałam PLAN. Muszę być najlepsza, wygrywać, podnieść się po każdej porażce. Do czasu, gdy po postu poczułam, że jestem na granicy, którą sama tak daleko przesunęłam. Moje nieMożliwe? Odpuszczenie samej sobie. Najtrudniejsze z trudnych wyzwań. Dać sobie przestrzeń do zatrzymania się i zgodę na to, by na moment nie być, wiedząc, że świat będzie toczył się dalej. Teraz, nadal chcę wygrywać, ale wygrana nie jest już moim centrum. Jest drogą, nie celem samym w sobie.

Paulina

hania
By powiedzieć, jak jest teraz, łatwiej jest zacząć opowieść od tego, kim byłam przed dołączeniem do Fundacji. Wtedy nosiłam w sobie małą pustkę. Nie czułam jej, nawet nie wiedziałam że jest obecna, ale gniotło mnie poczucie, że czegoś brakuje, a to, co stale mi towarzyszy to niedosyt i nuda. Gdy dołączyłam do Fundacji, mogłam doświadczyć swojej pełni, mojej lepszej strony, ale i zmierzyć się z tą gorszą. Przełamałam swoje bariery, robiąc rzeczy nieMożliwe, nieMożliwie piękne, bo skierowane do innych i dla innych. Wtedy też poczułam ową pustkę i to, jak się zapełnia poczuciem spełnienia, akceptacji, chęci do tego, by z lekkością rozpoczynać każdy swój dzień, by marzyć. O czym? O świecie sprawiedliwym, o świecie bez złośliwości i chciwości, o świecie bez strachu, braku pewności, takim, w którym panuje wzajemna troska, miłość, a porażka motywuje do dalszego działania i tego, by się nie poddawać. Czy pragnę żyć w świecie idealnym? Bynajmniej. To, co robię codziennie, to powtarzanie mojego motta: „Pamiętaj! Życie jest niesprawiedliwe, ale i tak jest dobre”.

Ola

hania
Podarowanie komuś cząstki swojego serca jest cenniejsze niż całe bogactwo świata. Ale jak można dać coś z siebie, gdy brakuje motywacji do rozwoju, a życie przypomina bardziej bierną egzystencję w zamkniętym na klucz świecie? Skąd czerpać moc, gdy to, co nas wypełnia to ciągłe zmęczenie i poczucie braku głębi? Moja historia pokazuje, że kluczem do sensu życia są ludzie. Dzięki nim nabieramy motywacji do tego, by żyć najlepiej jak potrafimy. Nawet gdy jest ciężko pielęgnować nadzieję, dzięki której otwierają się w naszej głowie nowe perspektywy. Gdy zastanawiam się nad tym, co jest moim największym marzeniem, dochodzę do wniosku, że są nim ludzie i szansa na piękne życie. Jak cudownie byłoby być częścią społeczności, która z empatią i otwartością podchodzi do każdego istnienia. A ja, doskonale dopasowana, mogę już tylko o tym śpiewać.

Andrzej

Young girl wants to become a businesswoman. Teenager dreams of becoming a superhero. Imagination and motivation concept

Czasem mam wrażenie, że moje życie przypomina sztukę teatralną. AKT I główny bohater wchodzi na scenę. Widzimy postać, która za wcześnie musiała dorosnąć, mierzy się ze swoim zamknięciem na świat i innych ludzi. Pragnie gorąco spełniać swoje marzenia, ale nie ma odwagi, nie wierzy w siebie i swoje możliwości. AKT II To przecież ten sam człowiek, a jednak odmieniony. Świadomie chce być lepszy, pomagać innym, odnalazł w sobie odwagę, nie tylko do tego, by włączyć się do rozmowy, ale chce walczyć o najbardziej śmiałe cele. AKT III Jest nadal zagadką … jedyne co wiem, że bohatera czeka szczęśliwe zakończenie …

Angelika

angelika
Mogłoby się wydawać, że pozytywne nastawienie do życia i zamknięcie w sobie się wykluczają, nic bardziej mylnego. Co więcej, teraz wiem, że o naszą otwartość musimy walczyć, uczyć się nie oceniać innych, być ciekawym świata i drugiego człowieka. To właśnie zmieniło się we mnie. Odkrywam w sobie odwagę, by mówić o tym, co dla mnie trudne, nazywać swoje nieMożliwe, nawet jeżeli jeszcze teraz nie wiem, jak je pokonać.

Dawid

dawid
Na co dzień, nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele zależy od naszej samooceny. Często jesteśmy przekonani, że to co o sobie myślimy, jest prawdziwe i trafne. Jednak często, w osobistych ocenach, jesteśmy dla siebie zbyt surowi. Tak było w moim przypadku. Obecnie patrzę na siebie inaczej niż w przeszłości. Stałem się bardziej otwarty na innych, zyskałem nowych znajomych, a sam udział w projekcie nauczył mnie współpracy  i autentyczności. Aktualnie, niezmiernie ważne stało się dla mnie, aby odnajdywać każdy promyk szczęścia. Staram się, codziennie dotykać tymi promieniami innych. Z nich czerpię siłę do stawiania sobie kolejnych celów, do marzenia o przyszłości.

Hania E

hania
W przeszłości barierą nie do pokonania było dla mnie otwarcie się na drugiego człowieka. Chęć poznania go, kłóciła się z obawą przed skrzywdzeniem, dlatego starałam się nie wpuszczać innych do swojego życia. Niewątpliwie nasze życie może stać się wspaniałe, gdy tylko zaczniemy otaczać się odpowiednimi osobami. Dziś dostrzegam piękno we wszystkim – w świecie, w ludziach. Przekroczyłam własne nieMożliwe, granice strachu i lęku, sprawiając, że wszystko stało się możliwe. Czuję, że pragnę czerpać z życia garściami, rozwijać się, żyć najlepiej jak potrafię – nie rezygnując przy tym ani z siebie, ani z tych, którzy mnie otaczają.

Natalia

natalia
Myślę, że wiele osób mogłoby się odnaleźć w mojej przeszłości przepełnionej nieśmiałością, brakiem wiary w swoje umiejętności i wiecznym strachem, który blokował mnie nawet w samej próbie walki o swoje marzenia. W Fundacji nie tylko odważyłam się wyjść ze swojej strefy komfortu, ale co najważniejsze poznałam wielu wspaniałych ludzi, z którymi nauczyłam się, jak zmieniać NIEmożliwe w MOŻLIWE.

Hania F

hania
Tak trudno dostrzec moment, w którym twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Dokonywałam w moim życiu różnych wyborów. Jedne lepsze, inne gorsze, każdy mnie czegoś nauczył. Nadal czasem boję się, jak chyba każdy, czy dam radę? Czy sprostam kolejnemu nowemu wyzwaniu? Teraz, jednak wiem, że chcę rozbudzać w sobie wdzięczność za moich bliskich, za chęć czynienia świata lepszym, za potrzebę dawania szczęścia. Uczę się jak pocieszać i pokazywać innym ich wyjątkowość. Zawsze.

Zuza

zu
Byłam przekonana, że dzisiejszy świat nie przepada za zamkniętymi i nieśmiałymi osobami, które boją się wyrażać swoje zdanie. Stresowała mnie przyszłość, bo nie wiedziałam do czego dążyć i jakie stawiać sobie cele. Zrozumienie siebie i znalezienie kierunku, w którym chciałabym zmierzać, było moją definicją nieMożliwego. Teraz chcę doskonalić swoją pasję, jaką jest pisanie i uczyć się doceniać te najmniejsze, codzienne rzeczy, na które zazwyczaj nie zwraca się uwagi. Chciałabym umieć zatrzymać się w swojej rutynie, podziwiać świat i zmieniać go na lepsze.

Kamil

kamil
Nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że bez pracy nie ma kołaczy. Jeśli to przysłowie niesie w sobie choć ziarno prawdy, jeszcze kilka miesięcy temu nie dorastałem głupcom do pięt. Byłem leniwy, a to w mojej ocenie, najgorsza z możliwych cech charakteru. Zabija kreatywność i wolę walki o marzenia.W fundacji udało mi się pokonać mojego największego wroga. Już nie marnuję danego mi czasu siedząc przed komputerem czy z telefonem, ale wykorzystuję go do maksimum. Spełnię swoje marzenie o zastaniu lekarzem i żaden wewnętrzny leń mi w tym nie przeszkodzi. Co dała mi fundacja? To tutaj zobaczyłem, że pojęcia “trudne” i “nieMożliwe” istnieją tylko w naszych głowach. Jedyne co nas ogranicza, to czas. Podjąłem decyzję. Wykorzystam go jak najlepiej. A ty?

Paulina A

paulina a
Czy przełamanie wewnętrznych barier, tych najbardziej osobistych jest w ogóle możliwe? Czy osoba myśląca o sobie, że jest raczej zamknięta, może nabrać łatwości w nawiązywaniu relacji? Tak, można się zmienić, co więcej można to zrobić pozostając nadal sobą, dbać o innych, zauważać ich problemy, nie tracąc przy tym swojego czarnego humoru, dążyć do celu, jednocześnie zauważając szerszą perspektywę, doceniać swoje talenty, pracując nad słabościami. Można, wystarczy spróbować.

Kinga

hania
Brak otwartości, dystans, strach przed rozmową z drugim człowiekiem – oto cała dawna ja. Teraz mój świat zamieszkują piękni ludzie, a ja w każdej napotkanej osobie widzę, kogoś wyjątkowego. Wiem, że potrafię z wielką determinacją walczyć o swoje marzenia, nie poddając się, udowadniając tym, którzy w mnie nie wierzyli, że wielkie rzeczy w naszym życiu, często są na wyciągnięcie ręki – jeżeli tylko odważymy się po nie sięgnąć.

Paulina S

paulina s
Czy to nie drobiazgi, świadczą o tym, że naprawdę się zmieniamy? Bo przecież, moja dawna ja, pozornie niewiele różni się od teraźniejszej Pauliny, a mimo to wiem, że nawet jeżeli na scenie wyglądam identycznie to, co gra w mojej duszy, przybrało inne nuty. Basy mojej pewności, ale i wysokie tony improwizowania, szybkie tempo mojego indywidualizmu i wolny rytm poznawania ludzi, wysokie C gdy oddaję kontrolę i cieszę się wspólnym sukcesem. Teraz gram z innymi, chcę ufać i polegać na drugim człowieku.